Wspomnienia mieszkańców Tuchomia
Wspomnienia rodziny Polzin z Tuchomia
(fragment)
(...)7 dywizja pancerna dnia 1 marca w okolicach stacjonowała w okolicach Piaszczyny i Brzeźna Szlacheckiego w okręgu Miasteckim. Około 20 km od Tuchomia, doszło do starcia w wyniku którego udało się żołnierzom niemieckim powstrzymać nacierające oddziały Armii Czerwonej . W wyniku tych walk Rosjanie ponieśli duże straty w ludziach i sprzęcie. Potrzebowali czasu na uzupełnienie zaopatrzenia. Dlatego przez 3 dni front stanął w okolicy (Flotensterin, Bólzig) czas ten wykorzystała 7 Dpanc na wycofanie się w okolice Rekowa. Pod górą Siemierzycką doszło do jednej z ostatnich większych bitew 7 Dpanc. Jednak brak paliwa, amunicji i zaopatrzenia prowadził do nieuchronnej klęski. W zaciętych walkach w okolicach Rekowa, Franzwaldu i Tuchomia zniszczono ok. 50 czołgów przeważnie rosyjskie T34 i amerykańskie Shermany będące na wyposażeniu Armii Czerwonej. Pokonana 7 DPanc wycofywała się dalej już z tylko 25 czołgami. Resztki 32 DP, która równolegle budowała linię obronną w okolicach (Ransfelte-Ciemno-Tuchomie-Rekowo) aby jak najdłużej zabezpieczyć ludności niemieckiej możliwość ewakuacji. Do 7 marca udało się 32 DP te stanowiska utrzymać. 8 marca w nocy resztki niemieckiej piechoty zostały zmuszone przez Armię Czerwoną do wycofania się w kierunku Bytowa. Bytów był bezludnym, nie zniszczonym i bez walki pozostawionym Rosjanom miastem. Resztki 32 dywizji piechoty przesuwały się dalej walcząc na tyłach 7 DPanc w kierunku Kartuz i Gdańska, aż do półwyspu helskiego. Bytów po zawładnięciu przez Armię Czerwoną został 9 marca podpalony na skutek czego śródmieście zostało bardzo zniszczone(...)
Wspomnienia Paula Biastocha z Tuchomia
Pierwsi niemieccy żołnierze zbliżali się do naszego gospodarstwa. Ten, co nosił żelazny krzyż, przygotował u nas stanowisko dla swojej piechoty. Dwie kompanie kwaterowały u na. Szybko zjedli i zajęli stanowiska. O północy nagły rozkaz do odwrotu. Zostaliśmy bez jakiejkolwiek obrony. Następnego dnia do wieczora broniono się jeszcze. Samoloty nadlatywały i krążyły przez cały dzień. Ciężkie walki toczyły się o nasz węzeł drogowy w Tuchomiu. 3 czołgi i 2 samoloty zostały zniszczone.
Około godziny 2200 ucichły walki. Następnego dnia koło południa nadjechał pierwszy samochód z trzema Rosjanami i tłumaczem, który miał w każdej ręce rewolwer i wiązkę granatów przy boku. Krzyknął trzy razy „hurra” na powitanie. Z podniesionymi rękoma wyszliśmy im naprzeciw. Pierwsze pytanie było czy Polak czy Niemiec. Po przekroczeniu korytarza oddali strzały w sufit, a potem weszli do pokoju. Pierwsze rozkazy jakie padły to: dawać zegarki, pierścionki, papierosy, wino, wódka itp. Wszystko oddaliśmy dobrowolnie. Wszystko dokładnie przeszukano. Jeden z Rosjan wziął naszego najlepszego konia pod siodło i pogalopował do naszych sąsiadów o nazwisku Jantz. Stamtąd mieliśmy go sobie odebrać, ale wyszło inaczej. Kiedy dojechał do sąsiadów, zobaczył, że czterej Rosjanie przeszukiwali wszystko dokładnie, więc pogalopował dalej. Także nasz dom przeszukiwano dokładnie szukając broni.. Następne pytania były o przynależność do partii. Kiedy wreszcie zostawili mnie w spokoju, dalej przeszukując wszystkie pokoje, pomyślałem że nadeszła moja ostatnia godzina. W jednym z pokojów zauważyłem brata sąsiada. Zapytałem go gdzie jest sąsiad Jantz. Odpowiedział mi, że on i jego żona rzucili się do rzeki i nie żyją [żona Jantza została wcześniej brutalnie zgwałcona przez Rosjan – przyp. aut.] . Potem wszedł Rosjanin do tego pokoju, wskazał na brata Jantza i chciał uderzyć go butelką, ale ten się uchylił i butelka wyleciała przez okno. Rosjanin bił go dalej. Jantz powiedział: „oni zastrzelą mnie jeszcze dzisiaj”.
Uciekliśmy do następnego gospodarstwa Rudników, tam nie było nikogo. Schowaliśmy się, pomogli nam Malottki, ponieważ byli katolikami i on znał język polski, więc nic im nie zrobiono. Kiedy wróciliśmy do domu musieliśmy wszystko od początku urządzać. Wiele rzeczy zginęło, było uszkodzonych lub zbitych. Z naszego inwentarza nic nie zostało. Ze stu kur zostało tylko sześć, kaczki, gęsi i indyki zniknęły już dawno. Zboże i siano było wywożone, dziewięć krów, byki i cielaki zostały zabrane również. Nie wspomnę tu o koniach, które zniknęły jako pierwsze. Ciągłe odwiedziny Rosjan trwały od 6.03 do 24.04.
Źródło: Biastoch P. , Wspomnienia. Marzec 1947. http://kaszuby.bytow.pl/radde/biastoch.html